WSPOMNIENIA O SZKOLE

MACIEJ GRZEBIENIOWSKI
w latach 1996-2002 kierownik zajęć praktycznych, nauczyciel w latach 1972-2002

Moje trzydzieści nauczycielskich lat

Pracę rozpocząłem 1 września 1972 roku. Dyrektorem Zasadniczej Szkoły Zawodowej Dokształcającej w Radlinie był pan Henryk Mendyka. Do pracy nauczycielskiej wdrażała mnie wspaniała koleżanka i nauczycielka pani mgr Olga Mandrysz. To ona wskazywała mi najlepsze drogi dotarcia do młodzieży, najciekawsze rozwiązania dydaktyczne, uczyła jak być wychowawcą młodego pokolenia. Tu muszę stwierdzić, że dobrych koleżeńskich rad nie szczędzili mi inni nauczyciele jak: mgr Anna Czyż, mgr Barbara Poloczek, mgr Jadwiga Dylich, mgr Romana Owczarzy, z-ca dyrektora Bolesław Gatnar. Im wszystkim zawdzięczam, że po wielu latach pojawiły się drobne sukcesy wychowawcze i dydaktyczne. Za swój wielki sukces wychowawczy uważam fakt, że udało mi się dwukrotnie na tyle zintegrować klasy, że jedna z nich przez siedem kolejnych lat spotykała się w rocznicę ukończenia szkoły, później spotkaliśmy się jaszcze po piętnastu latach. Jakże ciekawe były to spotkania, ileż dawało to przemyśleń do dalszej pracy wychowawczej. Z drugą z tych klas spotykamy się od lat dziesięciu i nic nie wskazuje by miało to ustać. Rzecz jasna na takie spotkania nie przychodzą wszyscy (około 40-50%) ale wydaje mi się, że i tak jest to niezły wynik. Zdaję sobie sprawę iż nie ze wszystkimi zespołami klasowymi jest to możliwe, że wymaga to ciężkiej, czasami bezowocnej niestety, pracy, ale gdy się to uda to satysfakcja jest olbrzymia. Równie wielką satysfakcję sprawia mi fakt, gdy dawni wychowankowie przychodzą, czasami po wielu latach, po poradę jak postąpić w trudnej dla nich sytuacji, czy zapraszają do uczestnictwa w ważnych dla nich wydarzeniach życiowych. Wszystkie te spotkania dawały obraz dalszego, po ukończeniu szkoły samodzielnego rozwoju wychowanków, ich sukcesów i porażek.

O pracy dydaktycznej można pisać wiele. Uczyłem głównie fizyki i przysposobienia obronnego, a także elektrotechniki, matematyki, bhp, a nawet w zastępstwie języka polskiego. O sukcesach w nauczaniu fizyki trudno pisać, ale fakt, że pewna ilość uczniów zdobywała dyplomy techników, a nawet kończyła studia, w ramach których fizyka spełniała ważną rolę, świadczy, że chyba czegoś ich nauczyłem. Z przysposobienia obronnego najciekawszym okresem nauczania były lata 1978-1986. Władze oświatowe kładły szczególny nacisk by ściśle określony procent absolwentów szkół zawodowych i średnich kontynuował naukę w szkolnictwie wojskowym. Nauczyciel przysposobienia obronnego, któremu nie udało się skierować do WKU przynajmniej jednego kandydata miał zapewnioną niezbyt przyjemną rozmowę z wizytatorem. Natomiast ci, którym się poszczęściło, a nawet przekraczali wskaźniki Kuratorium, których wysiłki przynosiły rezultaty byli całkowicie niezauważani, a słowa pochwały dostawały się innym. Na marginesie muszę stwierdzić, że w tamtych latach warunki służby wojskowej były zupełnie dobre.

I jeszcze jedno wspomnienie, tym razem z dziedziny nie związanej z bezpośrednim procesem nauczania, choć jak twierdzę, było to i kształcące i wychowawcze. W momencie wprowadzenia nauczania religii do szkół, zauważyłem, że nasi katecheci nie odczuwali potrzeby rozszerzenie swojej działalności poza czystą katechezę, Po uzyskaniu zgody ówczesnego dyrektora pana Antoniego Szczyry ze swoją klasą zorganizowaliśmy pierwsze spotkanie wigilijne, Zawierało ono przypomnienie polskich tradycji oraz śpiewanie kolęd i pastorałek. W kolejnych latach do organizacji tych spotkań włączali się inni nauczyciele, a w szczególności pani mgr Blandyna Porąbka. Spotkania te stały się tradycją corocznie wzbogacaną w nowe treści. Dziś po latach gdy wspomnę spotkania wigilijne przygotowywane przez mgr Mirelę Chodyko, księdza Bogdana Michalskiego te pierwsze uroczystości wydawać się mogą banalne, czy wręcz prymitywne ale nie mogę sobie nic zarzucić, wprowadziłem tę tradycję do szkoły i chciałbym by przez następne czterdzieści lat była kontynuowana.

Nie mogę pominąć tak istotnego wydarzenia, jakim było oswajanie się z przerażającym dla człowieka w sile wieku komputerem. Uzyskałem tę możliwość dzięki pani dyrektor mgr inż. Agnieszce Stokłosie, która skierowała mnie na kurs oraz cierpliwości komputerowca mgr Bogusława Kuczka, który przez wiele godzin wbijał kursantom tajniki obsługi. Wiele czasu upłynęło zanim utwierdziłem się w przekonaniu, że komputer można zniszczyć młotkiem lub zrobi to skutecznie wirus. Dziś wiedza zdobyta na kursie i własna praca procentują.

Te trzydzieści lat poświęconych pracy z młodzieżą i dla młodzieży pozostawiły trwały ślad w mojej pamięci i swego rodzaju skrzywienie zawodowe. Każdego młodego człowieka gdzieś w podświadomości oceniam, a w przypadku ocen negatywnych... . Tak to skrzywienie zawodowe.

Młodym nauczycielom życzę wytrwałości w tej niezwykle ciężkiej, niewymiernej pracy, odporności na stresy z nią związane i wielu sukcesów wychowawczych i dydaktycznych.

Maciej Grzebieniowski

 > > > wróć


Facebook

Facebook

Plan lekcji

Podręczniki


 

BIP

 

Deklaracja dostępności

 

© 1998-2022 ZSP w Pszowie
licznik